t.1 - Szkoła latania, t.2 - Blisko chmur, t.3 - Szept wiatru
Życie osiemnastoletniej Kaśki zmienia się o 360 stopni, gdy pewnego dnia zdaje sobie sprawę, że musi schudnąć. Kiedy po wielu perturbacjach trafia w ręce ekscentrycznej specjalistki od odchudzania, zaczyna się nowy, znacznie lżejszy i szczęśliwszy rozdział w jej życiu. Kaśka diametralnie odmienia swój stosunek do szkolnych prześladowczyń, staje się asertywna, otwiera się na nowe znajomości, a przede wszystkim po raz pierwszy w życiu poznaje smak miłości.
Szkoła latania to debiut literacki Sylwii Trojanowskiej skierowany głównie do nastolatków. Za książkę zabrałam się z dużym entuzjazmem, gdyż autorka nie dość, że jest moją imienniczką to jeszcze ma takie same inicjały jak ja. Oczywiście ten fakt nie miał żadnego wpływu na moją ocenę książki. Życie osiemnastoletniej Kaśki zmienia się o 180 stopni, gdy pewnego dnia zdaje sobie sprawę, że musi schudnąć. Kiedy po wielu perturbacjach trafia w ręce ekscentrycznej specjalistki od odchudzania,
(...)zaczyna się nowy, znacznie lżejszy i szczęśliwszy rozdział w jej życiu. Kaśka diametralnie odmienia swój stosunek do szkolnych prześladowczyń, staje się asertywna, otwiera się na nowe znajomości, a przede wszystkim po raz pierwszy w życiu poznaje smak miłości. "Kto by pomyślał, że dzięki znienawidzonym „obwisłością” nadprogramowym kilogramom i cellulitowi, w niczym nieprzypominającemu apetycznej skórki pomarańczy, zaznam tego, czego jako szczupła dziewczyna, bez konieczności pójścia na drastyczną i kompleksową terapię odchudzającą, nigdy bym nie doświadczyła." Wcześniej słyszałam kilka dobrych opinii na temat Szkoły latania. Myślałam, że to będzie powieść o zmaganiu się ze swoją wagą. Dostałam znacznie więcej i zostałam całkowicie zaskoczona. Niewyobrażalne jest to jak wiele tematów porusza Pani Sylwia. Z pozoru może wydawać się, że to tylko lekka książeczka o dziewczynie, która pozbywa się zbędnych kilogramów, ale gdy przeczytamy tę opowieść dostrzegamy jeszcze tak wiele aspektów. Szkoła latania jest o pierwszej miłości, prawdziwej przyjaźni, pokonywaniu własnych słabości, a nawet czasem o walce z samym sobą. W powieści poruszane są problemy znęcania się nad dziećmi, braku wsparcia ze strony rodziny. Autorka wspomniała również o nieumiejętności pogodzenia się ze stratą drugiej osoby. Tak wiele aspektów w niecałe 300 stronach. Coś niesamowitego. Jej słowa, wyrażające serdeczność i wsparcie, sprawiły, że totalnie się rozkleiłam i zaczęłam chlipać jak małe dziecko. Tak jak przez większość mojego życia, w tym momencie również czułam się bezradna, ale jednak nie sama. Nie sama! Dzieliłam swoją bezsilność z kimś, kto rozumiał moje położenie, nie wyśmiewał mnie, nie krytykował z kimś, kto zdawał sobie sprawę z tego, co przechodziłam, przez co będę przechodzić, z kimś… z Penelopą. To, co najbardziej rzuca się w oczy to możliwość utożsamienia się z postaciami. Bohaterowie są tak realistyczni, że naprawdę mogliby żyć w naszym otoczeniu. Nie są idealni, Mają problemy i nie zawsze udaje im się je rozwiązać. Tak jak w prawdziwym życiu. Kasia to dziewczyna z bardzo niską samooceną. Źle czuje się w swoim ciele, a nawet sama siebie obrzydza. Nie może na siebie patrzeć. W pewnym momencie powiedziała „dosyć tego”. Postanawia zrobić coś ze swoim życiem. I nagle na oczach czytelnika rozkwita. Nie jest to gwałtowna zmiana tylko stopniowa. Zmienia się nie tylko jej wygląd, ale także charakter. "Nie czułam się sobą tylko kimś zupełnie obcym. Wtedy chciałam po prostu zniknąć, rozpaść się na tysiąc drobnych kawałeczków, które bezpowrotnie rozpierzchłby się w otchłani codziennego życia." Myślę, że główna bohaterka to postać, z którą mogą utożsamiać większość nastolatek. Nie trzeba mieć aż tak wielkich problemów jak ona, ale na pewno większość dziewczyn znalazłaby, jakość cząstkę siebie, która jest podobna do Kasi. Ja poczułam więź z główną bohaterką. Obie lubimy czytać książki, słuchamy tych samych zespołów. I tak samo często wątpimy w siebie. Decyzja o zmianie swojego ciała sprawia, że nie tylko czuje się coraz lepiej sama ze sobą, ale daje jej możliwość poznania nowych ludzi. Ludzi, którzy nie wytykają ją palcami, bo to osoby, które mają takie same problemy jak ona. Ta decyzja zmienia jej życie jeszcze pod jednym względem. Po raz pierwszy się zakochuje. Jej wybrankiem jest Maks – przyszły terapeuta. "Nienawidzę swojego ciała- powiedziałam w pewnej chwili do matki. – Nie chce mi się żyć, mamo. Chciałabym przestać istnieć. " Muszę przyznać, że w pewnym momencie ich relacje zaczęły mnie troszkę irytować. Kasia zachowywała się jak dwunastolatka, choć można to wytłumaczyć, tym, że to jej pierwsza miłość, a Maks…. Maks po prostu był czasem za słodki. Ale to tylko taka drobna wada tej książki. Zawsze, gdy główna bohaterka spotykała Maksa pojawiało się typowe utarte sformułowanie, które za każdym razem mnie irytowało. Mówię tutaj: Usłyszałam za sobą znajomy męski głos” "Uczenie się ciebie jest jak podróż w wymarzone miejsce. Tam nigdy nie ma nudy." Tej książki się nie czyta. Ją się pochłania. Duży wpływ na to ma na pewno prosty i lekki styl Pani Sylwii, ale na pewno też chęć poznania rezultatów zmagań głównej bohaterki. Uwielbiam, jeżeli książka jest pisana w formie pamiętnika, czy listów albo są zawarte w niej jakieś wiadomości. W Szkole latania mamy wiele wiadomości i emalii, które zostały wyróżnione graficznie za to daję dużego plusa. Autorka pozostawiła mnie z wieloma pytaniami, które mam nadzieję znajdę odpowiedzi w drugiej części powieści, która podobna ma się ukazać już niedługo. Podczas czytania Szkoły latania naszła mnie myśl i myślę, że nie tylko mnie, że może mi też by się udało. Nie chodzi tu tylko o wagę, ale ogólnie o zmiany w życiu. Powieść przekazuje ludziom energii do działania i nadzieję, że twoje życie nie musi wyglądać tak jak teraz i jeżeli nie jesteśmy z niego zadowoleni to nie powinniśmy się bać zmienić tego, co nas unieszczęśliwia. "Gorzej być nie może – pocieszyłam się - Jesteś na samym dnie. Odbij się o będzie lepiej" Serdecznie polecam Wam Szkołę latania. Opowieść poruszającą wiele problemów i niosąca przesłanie. Myślę, że każdy z Was może inaczej odebrać historię Kasi i znaleźć w niej coś innego. Dla mnie głównym przesłaniem tej książki jest to, żeby dobrze czuć się z samym sobą, a jeżeli tak nie jest to nie powinniśmy się bać tego zmienić. Na koniec taka mała dygresja ode mnie. Kochani żyjcie zgodnie z samym sobą i nie patrzycie na to, co mówią i myślą o Was inni. Wiem, że to trudne i nie zawsze się to udaje, ale czasem naprawdę warto spróbować i nie przejmować się cudzymi opiniami. Żyjcie zgodnie z samym sobą.
Jest świetna tak po prostu. Poleciłabym przeczytać każdemu, pokazuje życie młodej Kasi i problemy związane z nadwagą a potem odchudzaniem. Super wciągająca i już nie mogę się doczekać kolejnej części
"Nazywam się Katarzyna Laska, choć laska ze mnie żadna i od kiedy jestem świadoma swojego wyglądu, nazwisko to traktuję bardziej jako ironię losu. Jak można się nazywać Laska i wyglądać jak pączek, wielki, przerośnięty pączek, na dodatek oblany podwójną warstwą lukru?" Kasia, młoda 18 letnia dziewczyna przez swoją 107 kilogramową tuszę ma już dość swojego życia. Nigdy nie miała chłopaka, znajomych, a jej jedyną przyjaciółką jest Zocha,
(...)która również nie ma w życiu łatwo. Dziewczyna gnębiona w szkole ucieka od swoich problemów ciągle podjadając i zamykając się w pokoju pełnym książek. "Te policzki...A usta? Tylko spójrzcie - jakby jej ktoś tego boluksu wstrzyknął. " :) W rodzinie, która nie promuje zdrowego stylu życia, a jedynie obżarstwo pełną gębą i rubensowskie kształty dziewczyna nie ma łatwo, a jej jedynym wsparciem jest matka. Katarzyna w końcu przeciwstawia się "kanonowi piękna", który stał się w jej rodzinie niemal tradycją i zwarta i gotowa staje w obliczu wyzwania, chce schudnąć aż 40 kilogramów! Początkowo wizyty u terapeutów są niewypałem. Dziewczyna zostaje wyśmiana, obrażana i źle traktowana aż w końcu trafia w ręce ekscentrycznej specjalistki od odchudzania. Treningi, pomiary, dieta oraz odpowiedni stosunek Penelopy pomagają dziewczynie w zaciętej walce ze zbędnymi kilogramami. Ale czy to wystarczy? Katarzyna trafia również na grupę wsparcia, zaczyna otwierać się na ludzi, w końcu jest gotowa przeciwstawić się nawet "wychudzonym małpom", których docinki znosiła od dłuższego czasu. Czy aby na pewno tylko chęć pozbycia się fałdek i zdobycia pewności siebie motywuje ją do uczęszczania na grupę wsparcia..? Zdradzę Wam - nie. Przystojny, tajemniczy brunet, o dziwo szczupły w porównaniu do grupowiczów intryguje Kaśkę. Tylko czy ktoś taki zwróciłby uwagę na otyłą dziewczynę, gdy na jego szyi wisi niesamowita blondyna rodem z wybiegu? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce :) Książkę przeczytałam w jeden wieczór. Nie jest ona zbyt duża objętościowo ( około 270 stron), ale czyta się ją naprawdę szybko. Kaśka - dziewczyna, która przezwycięża swoje słabości nie jest komiksową superbohaterką, ale zwyczajną dziewczyną, którą możemy utożsamiać z samym sobą. "Szkoła latania" to powieść poruszająca problem otyłości, z którym aktualnie boryka się coraz więcej młodzieży. Czy ta przypadłość musi wyobcowywać ludzi ze społeczeństwa? Czy pastwienie się nad osobami z tym problemem jest fair? Kaśka jako główna bohaterka od razu zyskała moją sympatię, a gdy w końcu przeciwstawiła się chudzielcom byłam z niej dumna. Aż miało się ochotę krzyknąć " Bardzo dobrze Kaśka, tak trzymaj!" Jak widzicie książka wywarła na mnie mnóstwo pozytywnych emocji.. i tylko pozytywnych. To książka, która urzeka przemyślaną fabułą i lekkim językiem, które sprawiały, że ciężko było oderwać się od tej lektury. "Koniec części 1" - załamało mnie..no bo jak w tak ważnym momencie..treść mogła się urwać? :) Nie pozostało mi nic innego jak czekanie na kolejny tom, po który sięgnę na pewno. Książka trafiła idealnie w mój wszechstronny gust czytelniczy. Zachęcam gorąco do przeczytania :) Izabela Nestioruk ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com
"Szkoła latania" Sylwii Trojanowskiej to moja druga dzisiejsza propozycja dla Was. Historia osiemnastolatki o dość przewrotnym nazwisku Laska, jakże dalekim od jej wyglądu. Kiedy wskazówki wagi pokazują znaczną nadwagę, a docinki rówieśników stają się niemal prześladowaniem rzeczywistość Katarzyny jest dołująca. Patrząc z boku można by rzec z łatwością "wystarczy przecież schudnąć", jednak kto sam tego nie próbował na własnej skórze nie wie,
(...)że to nie takie proste. Przede wszystkim chudnąć trzeba mądrze, dlatego też bohaterka wspierana przez matkę szuka godnego zaufania i dobrego specjalisty. To również wyzwanie, by znaleźć odpowiedniego dietetyka. Kasia trafia w końcu do Penelopy, która pokazuje dziewczynie, że poza nadmierną tuszą ma również zalety. Kasia stawia czoła swoim demonom i zaczyna wszystko na nowo. Odchudzanie to trudna i żmudna droga, poza dietą w walce z kilogramami równie ważna jest aktywność fizyczna i silna wola. Czy bohaterka wytrwa i osiągnie zamierzony cel? Książka jest debiutem literackim Sylwii Trojanowskiej, ważne by dodać że wyjątkowym debiutem. Ukazuje bowiem trudny i skomplikowany proces walki z kilogramami, problem który wbrew pozorom dotyczy wielu nastolatek. Bohaterka odchudza się mądrze, konsultuje się ze specjalistą, ma wsparcie w matce czyli wszystko co najważniejsze by schudnąć a nie wpędzić się w kolejna chorobę. To lektura obowiązkowa dla rodziców zarówno nastoletnich dzieci, jak i samych nastolatków, ale nie tylko. To również pozycja dla osób walczących z nadmierną wagą, a chyba większość z nas choć raz w życiu była na jakiejś diecie. To wyjątkowa i ważna pozycja, która wciąga i czyta się ją jednym tchem. Dziękuję serdecznie autorce za egzemplarz do recenzji i zapraszam na profil Sylwia Trojanowska
Wszystko ma swój cel. Fabuła: Katarzyna Laska jest uczennicą klasy maturalnej. Ma wiele nadprogramowych kilogramów. Z powodu masy w szkole nie ma lekko. W rodzinie natomiast jest inaczej. Ciotka Matylda stawia ją za ideał dla innych kuzynek. Pewnego dnia dziewczyna jednak podejmuje decyzje. Postanawiam pozbyć się nadmiaru wagi. Poszukuje wraz z matką odpowiedniego lekarza. Jak się okazuje nie jest to takie łatwe. Docierają w pewnym momencie do Penelopy Hoppe.
(...)Terapeutka jest pełna energi, którą zaraża podopiecznych. Kasia walczy wspierana przez matkę oraz Zosie. Zocha jest przyjaciółką głównej bohaterki. Rozumieją się jak doskonale. Prawdziwe "siostry". Za namową Penelopy Kaśka udaje się na terapie grupową dla Anonimowych Grubasów. Klub ma wdzięczną nazwe "Szkoła latania". Tam poznaje "Pana Tajemniczego". Próbuje zrozumieć kim on jest i dlaczego tak dziwnie się zachowuje. Nie jest to jednak łatwe zadanie. Pewnego dnia jednak dostaje od niego pełnego emocji meila. Pomimo wielkiego strachu nie ucieka z krzykiem. Rozpoczyna się ich pasjonująca znajomość. W tym samym czasie Kasia zmienia się na tyle, że jest w stanie odgryźć się osobą, które jej dokuczają. Wydaje się, że wszystko idzie ku dobremu. W szkole coraz lepiej, kilogramy lecą w dół, miłość rozkwita. Nagle pojawia się Blondyna. Kaśka znów bawi się w detektywa i próbuje się dowiedzieć się kim ona jest. Wszystko się komplikuje. Coraz trudniej wszystko zrozumieć. Coraz mniej jest tak jak powinno. KONIEC części 1 "Nazywam się Katarzyna Laska, choć laska ze mnie żadna i od kiedy jeste świadoma swojego wyglądu nazwisko traktuje bardziej jako ironie losu. Jak można się nazywać Laska i wyglądać jak pączek, wielki, przerośnięty pączek, na dodatek oblany podwójną warstą lukru? Katarzyna Pączek... Tak, w zasadzie to chyba "Pączek" bardziej pasowałby do mnie niż "Laska", ale cóż... Jestem Laska, Katarzyna Laska." (fragment powieści) Moja opinia: Temat wagi nie jest częśto poruszany przez autorów. Sylwia Trojanowska jednak podjeła się tego zadania. Jak jej to wyszło? Moim zdaniem fenomenalnie. Od pierwszych stron książka podbiła moje serce i sprawiła, że uśmiech nie chciał zejść z moich ust. Czasem tylko zmieniał się w złość na jednego z bohaterów i chęć przytulenia Kaśki. Główna bohaterka wykazuje się wielkim dystansem do siebie. Możemy to obserwować też ze względu na narracje pierwszoosobową. Katarzyna jest jednak typową nastolatką z szaloną przyjaciółą. Zocha zdobyła moje serce od razu. Po raz kolejny też się przekonałam jak ważni są bohaterowie drugoplanowi. Wracając jednak do głównej bohaterki. Nie da się jej nie lubić. Jej siła wewnętrzna jaką w sobie odkryła jest godna podziwu. "Pan Tajemniczy" wprowadził troche grozy, a później delikatności do powieści. Tak jak Kaśka próbowałam go od pierwszej chwili rozszyfrować. Bohaterowie są bardzo autentyczni. Takie właśnie osoby możemy spotkać na ulicy. Język, którym posługuje się autorka jest bardzo przystępny. Ma bardzo lekkie pióro. Czyta się doskonale. Wręcz płynie się po słowach. Ledwo zacznie się książke, a ona już się skończy. Bardzo ciekawy jest też aspekt dołączenia meili oraz smsów do tekstu. Urozmaica to całą opowieść i nadaje jeszcze większej autentyczności. Lekki i przyjemna lektura z zaskakującym zakończeniem bez Happy Endu. Nie spodziewałam się aż takiego obrotu sprawy. Czekam z niecierpliwością na drugą część. Książka może pomóc każdemu odnalęźć wewnętrzną siłe! Na koniec pragnę zauważyć, że jest to debiut autorki. Bardzo udany debiut! Moja ocena: ****** Skala ocen: * nie polecam ** nie moja bajka *** daje radę **** dobra ***** bardzo dobra ****** lotta poleca www.lottaczyta.blox.pl
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Życie osiemnastoletniej Kaśki zmienia się o 180 stopni, gdy pewnego dnia zdaje sobie sprawę, że musi schudnąć. Kiedy po wielu perturbacjach trafia w ręce ekscentrycznej specjalistki od odchudzania, (...) zaczyna się nowy, znacznie lżejszy i szczęśliwszy rozdział w jej życiu. Kaśka diametralnie odmienia swój stosunek do szkolnych prześladowczyń, staje się asertywna, otwiera się na nowe znajomości, a przede wszystkim po raz pierwszy w życiu poznaje smak miłości.
"Kto by pomyślał, że dzięki znienawidzonym „obwisłością” nadprogramowym kilogramom i cellulitowi, w niczym nieprzypominającemu apetycznej skórki pomarańczy, zaznam tego, czego jako szczupła dziewczyna, bez konieczności pójścia na drastyczną i kompleksową terapię odchudzającą, nigdy bym nie doświadczyła." Wcześniej słyszałam kilka dobrych opinii na temat Szkoły latania. Myślałam, że to będzie powieść o zmaganiu się ze swoją wagą. Dostałam znacznie więcej i zostałam całkowicie zaskoczona. Niewyobrażalne jest to jak wiele tematów porusza Pani Sylwia. Z pozoru może wydawać się, że to tylko lekka książeczka o dziewczynie, która pozbywa się zbędnych kilogramów, ale gdy przeczytamy tę opowieść dostrzegamy jeszcze tak wiele aspektów. Szkoła latania jest o pierwszej miłości, prawdziwej przyjaźni, pokonywaniu własnych słabości, a nawet czasem o walce z samym sobą. W powieści poruszane są problemy znęcania się nad dziećmi, braku wsparcia ze strony rodziny. Autorka wspomniała również o nieumiejętności pogodzenia się ze stratą drugiej osoby. Tak wiele aspektów w niecałe 300 stronach. Coś niesamowitego.
Jej słowa, wyrażające serdeczność i wsparcie, sprawiły, że totalnie się rozkleiłam i zaczęłam chlipać jak małe dziecko. Tak jak przez większość mojego życia, w tym momencie również czułam się bezradna, ale jednak nie sama. Nie sama! Dzieliłam swoją bezsilność z kimś, kto rozumiał moje położenie, nie wyśmiewał mnie, nie krytykował z kimś, kto zdawał sobie sprawę z tego, co przechodziłam, przez co będę przechodzić, z kimś… z Penelopą.
To, co najbardziej rzuca się w oczy to możliwość utożsamienia się z postaciami. Bohaterowie są tak realistyczni, że naprawdę mogliby żyć w naszym otoczeniu. Nie są idealni, Mają problemy i nie zawsze udaje im się je rozwiązać. Tak jak w prawdziwym życiu.
Kasia to dziewczyna z bardzo niską samooceną. Źle czuje się w swoim ciele, a nawet sama siebie obrzydza. Nie może na siebie patrzeć. W pewnym momencie powiedziała „dosyć tego”. Postanawia zrobić coś ze swoim życiem. I nagle na oczach czytelnika rozkwita. Nie jest to gwałtowna zmiana tylko stopniowa. Zmienia się nie tylko jej wygląd, ale także charakter.
"Nie czułam się sobą tylko kimś zupełnie obcym. Wtedy chciałam po prostu zniknąć, rozpaść się na tysiąc drobnych kawałeczków, które bezpowrotnie rozpierzchłby się w otchłani codziennego życia." Myślę, że główna bohaterka to postać, z którą mogą utożsamiać większość nastolatek. Nie trzeba mieć aż tak wielkich problemów jak ona, ale na pewno większość dziewczyn znalazłaby, jakość cząstkę siebie, która jest podobna do Kasi. Ja poczułam więź z główną bohaterką. Obie lubimy czytać książki, słuchamy tych samych zespołów. I tak samo często wątpimy w siebie.
Decyzja o zmianie swojego ciała sprawia, że nie tylko czuje się coraz lepiej sama ze sobą, ale daje jej możliwość poznania nowych ludzi. Ludzi, którzy nie wytykają ją palcami, bo to osoby, które mają takie same problemy jak ona. Ta decyzja zmienia jej życie jeszcze pod jednym względem. Po raz pierwszy się zakochuje. Jej wybrankiem jest Maks – przyszły terapeuta.
"Nienawidzę swojego ciała- powiedziałam w pewnej chwili do matki. – Nie chce mi się żyć, mamo. Chciałabym przestać istnieć. " Muszę przyznać, że w pewnym momencie ich relacje zaczęły mnie troszkę irytować. Kasia zachowywała się jak dwunastolatka, choć można to wytłumaczyć, tym, że to jej pierwsza miłość, a Maks…. Maks po prostu był czasem za słodki. Ale to tylko taka drobna wada tej książki.
Zawsze, gdy główna bohaterka spotykała Maksa pojawiało się typowe utarte sformułowanie, które za każdym razem mnie irytowało. Mówię tutaj: Usłyszałam za sobą znajomy męski głos” "Uczenie się ciebie jest jak podróż w wymarzone miejsce. Tam nigdy nie ma nudy." Tej książki się nie czyta. Ją się pochłania. Duży wpływ na to ma na pewno prosty i lekki styl Pani Sylwii, ale na pewno też chęć poznania rezultatów zmagań głównej bohaterki.
Uwielbiam, jeżeli książka jest pisana w formie pamiętnika, czy listów albo są zawarte w niej jakieś wiadomości. W Szkole latania mamy wiele wiadomości i emalii, które zostały wyróżnione graficznie za to daję dużego plusa.
Autorka pozostawiła mnie z wieloma pytaniami, które mam nadzieję znajdę odpowiedzi w drugiej części powieści, która podobna ma się ukazać już niedługo.
Podczas czytania Szkoły latania naszła mnie myśl i myślę, że nie tylko mnie, że może mi też by się udało. Nie chodzi tu tylko o wagę, ale ogólnie o zmiany w życiu. Powieść przekazuje ludziom energii do działania i nadzieję, że twoje życie nie musi wyglądać tak jak teraz i jeżeli nie jesteśmy z niego zadowoleni to nie powinniśmy się bać zmienić tego, co nas unieszczęśliwia.
"Gorzej być nie może – pocieszyłam się - Jesteś na samym dnie. Odbij się o będzie lepiej" Serdecznie polecam Wam Szkołę latania. Opowieść poruszającą wiele problemów i niosąca przesłanie. Myślę, że każdy z Was może inaczej odebrać historię Kasi i znaleźć w niej coś innego. Dla mnie głównym przesłaniem tej książki jest to, żeby dobrze czuć się z samym sobą, a jeżeli tak nie jest to nie powinniśmy się bać tego zmienić. Na koniec taka mała dygresja ode mnie. Kochani żyjcie zgodnie z samym sobą i nie patrzycie na to, co mówią i myślą o Was inni. Wiem, że to trudne i nie zawsze się to udaje, ale czasem naprawdę warto spróbować i nie przejmować się cudzymi opiniami. Żyjcie zgodnie z samym sobą.
"Te policzki...A usta? Tylko spójrzcie - jakby jej ktoś tego boluksu wstrzyknął. " :) W rodzinie, która nie promuje zdrowego stylu życia, a jedynie obżarstwo pełną gębą i rubensowskie kształty dziewczyna nie ma łatwo, a jej jedynym wsparciem jest matka. Katarzyna w końcu przeciwstawia się "kanonowi piękna", który stał się w jej rodzinie niemal tradycją i zwarta i gotowa staje w obliczu wyzwania, chce schudnąć aż 40 kilogramów!
Początkowo wizyty u terapeutów są niewypałem. Dziewczyna zostaje wyśmiana, obrażana i źle traktowana aż w końcu trafia w ręce ekscentrycznej specjalistki od odchudzania. Treningi, pomiary, dieta oraz odpowiedni stosunek Penelopy pomagają dziewczynie w zaciętej walce ze zbędnymi kilogramami.
Ale czy to wystarczy? Katarzyna trafia również na grupę wsparcia, zaczyna otwierać się na ludzi, w końcu jest gotowa przeciwstawić się nawet "wychudzonym małpom", których docinki znosiła od dłuższego czasu.
Czy aby na pewno tylko chęć pozbycia się fałdek i zdobycia pewności siebie motywuje ją do uczęszczania na grupę wsparcia..?
Zdradzę Wam - nie.
Przystojny, tajemniczy brunet, o dziwo szczupły w porównaniu do grupowiczów intryguje Kaśkę.
Tylko czy ktoś taki zwróciłby uwagę na otyłą dziewczynę, gdy na jego szyi wisi niesamowita blondyna rodem z wybiegu?
Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce :) Książkę przeczytałam w jeden wieczór. Nie jest ona zbyt duża objętościowo ( około 270 stron), ale czyta się ją naprawdę szybko.
Kaśka - dziewczyna, która przezwycięża swoje słabości nie jest komiksową superbohaterką, ale zwyczajną dziewczyną, którą możemy utożsamiać z samym sobą.
"Szkoła latania" to powieść poruszająca problem otyłości, z którym aktualnie boryka się coraz więcej młodzieży. Czy ta przypadłość musi wyobcowywać ludzi ze społeczeństwa? Czy pastwienie się nad osobami z tym problemem jest fair?
Kaśka jako główna bohaterka od razu zyskała moją sympatię, a gdy w końcu przeciwstawiła się chudzielcom byłam z niej dumna. Aż miało się ochotę krzyknąć " Bardzo dobrze Kaśka, tak trzymaj!" Jak widzicie książka wywarła na mnie mnóstwo pozytywnych emocji.. i tylko pozytywnych.
To książka, która urzeka przemyślaną fabułą i lekkim językiem, które sprawiały, że ciężko było oderwać się od tej lektury.
"Koniec części 1" - załamało mnie..no bo jak w tak ważnym momencie..treść mogła się urwać? :) Nie pozostało mi nic innego jak czekanie na kolejny tom, po który sięgnę na pewno. Książka trafiła idealnie w mój wszechstronny gust czytelniczy.
Zachęcam gorąco do przeczytania :) Izabela Nestioruk ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com
Historia osiemnastolatki o dość przewrotnym nazwisku Laska, jakże dalekim od jej wyglądu. Kiedy wskazówki wagi pokazują znaczną nadwagę, a docinki rówieśników stają się niemal prześladowaniem rzeczywistość Katarzyny jest dołująca. Patrząc z boku można by rzec z łatwością "wystarczy przecież schudnąć", jednak kto sam tego nie próbował na własnej skórze nie wie, (...) że to nie takie proste. Przede wszystkim chudnąć trzeba mądrze, dlatego też bohaterka wspierana przez matkę szuka godnego zaufania i dobrego specjalisty. To również wyzwanie, by znaleźć odpowiedniego dietetyka. Kasia trafia w końcu do Penelopy, która pokazuje dziewczynie, że poza nadmierną tuszą ma również zalety. Kasia stawia czoła swoim demonom i zaczyna wszystko na nowo.
Odchudzanie to trudna i żmudna droga, poza dietą w walce z kilogramami równie ważna jest aktywność fizyczna i silna wola. Czy bohaterka wytrwa i osiągnie zamierzony cel?
Książka jest debiutem literackim Sylwii Trojanowskiej, ważne by dodać że wyjątkowym debiutem. Ukazuje bowiem trudny i skomplikowany proces walki z kilogramami, problem który wbrew pozorom dotyczy wielu nastolatek. Bohaterka odchudza się mądrze, konsultuje się ze specjalistą, ma wsparcie w matce czyli wszystko co najważniejsze by schudnąć a nie wpędzić się w kolejna chorobę. To lektura obowiązkowa dla rodziców zarówno nastoletnich dzieci, jak i samych nastolatków, ale nie tylko. To również pozycja dla osób walczących z nadmierną wagą, a chyba większość z nas choć raz w życiu była na jakiejś diecie. To wyjątkowa i ważna pozycja, która wciąga i czyta się ją jednym tchem. Dziękuję serdecznie autorce za egzemplarz do recenzji i zapraszam na profil Sylwia Trojanowska
Fabuła: Katarzyna Laska jest uczennicą klasy maturalnej. Ma wiele nadprogramowych kilogramów. Z powodu masy w szkole nie ma lekko. W rodzinie natomiast jest inaczej. Ciotka Matylda stawia ją za ideał dla innych kuzynek. Pewnego dnia dziewczyna jednak podejmuje decyzje. Postanawiam pozbyć się nadmiaru wagi. Poszukuje wraz z matką odpowiedniego lekarza. Jak się okazuje nie jest to takie łatwe. Docierają w pewnym momencie do Penelopy Hoppe. (...) Terapeutka jest pełna energi, którą zaraża podopiecznych. Kasia walczy wspierana przez matkę oraz Zosie. Zocha jest przyjaciółką głównej bohaterki. Rozumieją się jak doskonale. Prawdziwe "siostry". Za namową Penelopy Kaśka udaje się na terapie grupową dla Anonimowych Grubasów. Klub ma wdzięczną nazwe "Szkoła latania". Tam poznaje "Pana Tajemniczego". Próbuje zrozumieć kim on jest i dlaczego tak dziwnie się zachowuje. Nie jest to jednak łatwe zadanie. Pewnego dnia jednak dostaje od niego pełnego emocji meila. Pomimo wielkiego strachu nie ucieka z krzykiem. Rozpoczyna się ich pasjonująca znajomość. W tym samym czasie Kasia zmienia się na tyle, że jest w stanie odgryźć się osobą, które jej dokuczają. Wydaje się, że wszystko idzie ku dobremu. W szkole coraz lepiej, kilogramy lecą w dół, miłość rozkwita. Nagle pojawia się Blondyna. Kaśka znów bawi się w detektywa i próbuje się dowiedzieć się kim ona jest. Wszystko się komplikuje. Coraz trudniej wszystko zrozumieć. Coraz mniej jest tak jak powinno.
KONIEC części 1 "Nazywam się Katarzyna Laska, choć laska ze mnie żadna i od kiedy jeste świadoma swojego wyglądu nazwisko traktuje bardziej jako ironie losu. Jak można się nazywać Laska i wyglądać jak pączek, wielki, przerośnięty pączek, na dodatek oblany podwójną warstą lukru? Katarzyna Pączek... Tak, w zasadzie to chyba "Pączek" bardziej pasowałby do mnie niż "Laska", ale cóż... Jestem Laska, Katarzyna Laska." (fragment powieści) Moja opinia: Temat wagi nie jest częśto poruszany przez autorów. Sylwia Trojanowska jednak podjeła się tego zadania. Jak jej to wyszło? Moim zdaniem fenomenalnie. Od pierwszych stron książka podbiła moje serce i sprawiła, że uśmiech nie chciał zejść z moich ust. Czasem tylko zmieniał się w złość na jednego z bohaterów i chęć przytulenia Kaśki. Główna bohaterka wykazuje się wielkim dystansem do siebie. Możemy to obserwować też ze względu na narracje pierwszoosobową. Katarzyna jest jednak typową nastolatką z szaloną przyjaciółą. Zocha zdobyła moje serce od razu. Po raz kolejny też się przekonałam jak ważni są bohaterowie drugoplanowi. Wracając jednak do głównej bohaterki. Nie da się jej nie lubić. Jej siła wewnętrzna jaką w sobie odkryła jest godna podziwu. "Pan Tajemniczy" wprowadził troche grozy, a później delikatności do powieści. Tak jak Kaśka próbowałam go od pierwszej chwili rozszyfrować. Bohaterowie są bardzo autentyczni. Takie właśnie osoby możemy spotkać na ulicy.
Język, którym posługuje się autorka jest bardzo przystępny. Ma bardzo lekkie pióro. Czyta się doskonale. Wręcz płynie się po słowach. Ledwo zacznie się książke, a ona już się skończy. Bardzo ciekawy jest też aspekt dołączenia meili oraz smsów do tekstu. Urozmaica to całą opowieść i nadaje jeszcze większej autentyczności.
Lekki i przyjemna lektura z zaskakującym zakończeniem bez Happy Endu. Nie spodziewałam się aż takiego obrotu sprawy. Czekam z niecierpliwością na drugą część.
Książka może pomóc każdemu odnalęźć wewnętrzną siłe!
Na koniec pragnę zauważyć, że jest to debiut autorki. Bardzo udany debiut!
Moja ocena: ****** Skala ocen: * nie polecam ** nie moja bajka *** daje radę **** dobra ***** bardzo dobra ****** lotta poleca www.lottaczyta.blox.pl